| Home Forum Classifieds Gallery Chat Room Articles Download Recommend Advertise About Us Contact
GBritain.net - wiadomosci, informacje, forum , ogloszenia, Wielka Brytania
GBritain.net - miejsce spotkań Polaków w Wielkiej Brytanii Szukaj na GBritain.net
Serwisy główne
Strona główna
Wiadomości
Artykuły
Ogłoszenia
Forum
Czat room
Kalendarium
Galeria zdjęć
Pobieralnia
Słownik PL-EN
Wyszukiwarka
Reklama
















Artykuły > Inne tematy > Dziewczyny z flatu
Czarne „kabaretki”, koniecznie z oczkiem lecącym wzdłuż łydki, spódniczka, która więcej pokazuje niż zakrywa, krwistoczerwone szpilki, ostry makijaż, tapirowane włosy, a do tego wielkie piersi, idealna figura i wyzywająca pozycja z mocno wypiętym biodrem – kto tak wyobraża sobie londyńską prostytutkę, ten najwyraźniej zna je jedynie z kiepskich filmów. Polskie dziewczyny „na flatach” noszą rozciągnięte dresy, puchate kapcie z Primarku, a włosy spinają gumką recepturką. Robocze ciuchy zakładają pod wieczór.

Kiedy w ubiegłym roku prezenter radiowy Chris Moyles powiedział na antenie, że Polacy są dobrzy w prostytucji, wzbudził tym larum, że hej! Całe rzesze urażonych ustawiły się wtedy w kolejce do oficjalnych przeprosin i na nic zdały się tłumaczenia o satyrycznej konwencji programu, w którym wszystkim dostaje się po równo. Może wszystkim, ale nie nam – Moyles musiał przeprosić za szykanowanie mniejszości, która z prostytucją nigdy nie miała nic wspólnego, brzydzi się nią i usług seksualnych ani nie sprzedaje, ani z nich nie korzysta. Nigdy.

– Zależy, na jaki flat trafisz, ale generalnie po kilku miesiącach to robota jak każda inna – mówi Martina. – Czasem lekka, czasem ciężka, ale za dobre pieniądze i raczej wieczorami, więc w dzień masz dużo czasu. Możesz chodzić do szkoły, uczyć się języka, dzieckiem się zająć... – dodaje pracująca w „branży” Polka.
Czy bywa także przyjemna? – A jak sprzątasz komuś w domu czy w hotelu albo gary zmywasz, to masz orgazm? – odpowiada pytaniem.

Rosół pachnie domem

Zdzisio ma czterdziestkę z coraz większym hakiem i żyje jak ślimak. Nie dlatego, że powoli. 56 mil na godzinę pozwala mu w ciągu dnia przejechać jakieś 450 mil. Teoretycznie, bo jak doliczyć załadunek, przerwy i czekanie na prom, wcale tak kolorowo nie jest. Zdzisio żyje jak ślimak, bo mieszka w skorupie, czyli w kabinie swojej ciężarówki. Ma tam telewizor, mikrofalówkę, sprzęt grający i „kojo” do spania. Na Wyspach jest od czterech lat i nigdy nie wynajmował tu mieszkania. W trasie jest właściwie nieustannie z wyjątkiem tego czasu, gdy jego skorupa idzie do przeglądu czy też wymaga naprawy. Serwis jest w Londynie i zajmuje około dwóch, czasem trzech dni. Wtedy Zdzisio zatrzymuje się u znajomych na Wood Green, ale większość czasu spędza na Tottenham Hale. Z dziewczynami „na flacie”. Płaci ryczałtem – trzy stówki i zostaje ile chce. Dziewczyny Zdzisia znają i lubią, wiedzą też jak mu zrobić dobrze. Jak mają trochę czasu za dnia, gotują mu prawdziwy rosół – na kurze, z kluskami z Asdy, albo robią schabowego z ziemniakami. Rosół Zdzisiowi domem pachnie, a każdy czasem chce mieć jakiś dom. Jak zje, to czasem bierze którąś „na pokój”. Wieczorem piją wódkę, gadają, wygłupiają się, telewizję oglądają. Potem znów idą „na pokój”, żeby się chłop odprężył zanim zaśnie – w prawdziwym łóżku, „kingsajz”, gdzie jest miejsce na kobietę.

Zdzisio dziewczyn z flatu nie nazywa brzydkim słowem na „k”. Często używa go za to w stosunku do swojej byłej żony, która w kraju chce go wsadzić za alimenty. – Dziwka to zawód, k... to charakter – mawia Zdzisio, który dobrze wie, że taka miłość, co to się za nią nie płaci, wcześniej czy później bokiem wychodzi.

Jednorazówki i pierwszaki

Takich klientów jak Zdzisio dziewczyny z flatu na Tottenham Hale mogą ze świecą szukać. Mają paru stałych bywalców, co mieszkają w okolicy, ale prawdziwy ruch w interesie generują „jednorazówki”. To ci, którzy od piątku wieczór aż do niedzieli świętują wypłatę tygodniówki. – Najgorsi są najmłodsi, tacy chłopacy z bloków, co to przyjeżdżają tu na parę miesięcy, żeby na samochód zarobić i myślą, że Londyn to stolica seksu i biznesu – pokpiwa sobie Martina, najstarsza stażem na flacie. – Tacy Bóg wie czego chcą i zazwyczaj źle traktują dziewczyny, bo jak cały tydzień ich w robocie gnoją, to chcą potem innym robić tak samo. A komu mogą, jak nie k...om? – pyta retorycznie. – A jak jeszcze taki coś wypije albo weźmie, to czasem uspokoić nie można – dorzuca.

Klient idealny dla dziewczyn z flatu to taki przed trzydziestką – ciężko pracuje i dobrze zarabia, w Polsce zostawił żonę, a na Wyspach chce od czasu do czasu pobyć z kobietą. I oczywiście nie jest to jego pierwszy raz. Z „pierwszakami” zawsze są kłopoty, bo spięci i się wstydzą. A kto był już wcześniej, wie po co przychodzi i nie oczekuje zbyt wiele. Nie naciska np. żeby zdjąć gumkę, bo w domu czeka ukochana i boi się ją czymś zarazić. Najczęściej zresztą niesłusznie, bo dziewczyny z flatów dbają o higienę w swoim własnym interesie. – Zdarzają się wariatki, które zrobią wszystko, byle zarobić, ale to najczęściej degeneratki z ulicy albo z ogłoszeń w sklepach czy budkach telefonicznych. Jeśli nowa dziewczyna pojawia się na flacie i nie wie, jak na siebie uważać, zwykle koleżanki szybko ją poinstruują – mówi Martina.

Podobnego zdania o bezpieczeństwie w tego typu miejscach jest Waldek z Torunia, który na Wyspach z usług prostytutek korzysta regularnie. – Paradoksalnie płatny seks to najbezpieczniejszy seks – mówi z rozeznaniem. – Jeśli w tak multikulturowym mieście jak Londyn poderwiesz dziewczynę w pubie albo w autobusie, nie wiesz, czy kilka dni wcześniej nie była z innym facetem bez prezerwatywy i nie jest zarażona jakimś diabelstwem. Na flacie to prawdopodobieństwo jest znacznie niższe, bo dziewczynom po prostu opłaca się o siebie dbać. No i one nie tracą głowy w miłosnych uniesieniach. A na dobrą sprawę, jaka jest różnica pomiędzy „one-night-standem” z przygodnie spotkaną dziewczyną a seksem z prostytutką? Dla mnie żadna: koniec końców po prostu idziesz do łóżka z kimś, kogo nie znasz. A finansowo wizyta na flacie zwykle wychodzi taniej – dodaje.

Cierpiętnice i nieszczęśnice

Koszt „godzinki zapomnienia” to w Londynie około 60-80 funtów. Można taniej, bo czas bywa sprzedawany w półgodzinnych setach za 30-40 funtów, lub nawet na kwadranse za ok. 20 funtów. W zależności od lokalizacji dziewczyna z flatu zarabia od 2500 nawet do 5 tysięcy funtów miesięcznie. I to właśnie najczęściej przyciąga je do tej pracy. Nie każda jednak potrafi zostać w niej dłużej niż kilka dni, bo wbrew pozorom na flatach nie pracuje się tylko ciałem. – Cierpiętnice, które „muszą” się puszczać, bo „zmusza je do tego sytuacja finansowa”, zwykle odpadają w przedbiegach albo przestają się oszukiwać. Nieszczęśliwie zakochane, które zostawił chłopak i chcą mu zrobić na złość odmrażając sobie uszy, idą zaraz po nich. Po pół roku zostają te dziewczyny, które po prostu chcą pracować i dobrze zarobić – mówi Martina.

Według niej „praca jak każda inna” wymaga jednak pewnych predyspozycji. Przede wszystkim odporności psychicznej, mocnego stąpania po ziemi i zamiłowania do imprez, które są nieodłączną częścią tej profesji. Raczej nie poradzą sobie w niej też te dziewczyny, które wierzą w seks jako ukoronowanie opartego na wzajemnym zrozumieniu związku kochających się ludzi.

Osiem na 10 z zagranicy

Ile Polek pracuje na flatach w Wielkiej Brytanii czy choćby w samym Londynie? Jednoznacznie stwierdzić tego nie sposób, bo nikt nie prowadzi statystyk z podziałem na narodowość, a i same dziewczyny raczej nie wpisują tego w CV. Jak podaje „The Independent”, w samym tylko Londynie pracuje ogółem ok. 8 tysięcy prostytutek, z czego blisko 80 proc. to dziewczyny z zagranicy, w ogromnej większości pochodzące ze wschodniej Europy i Azji.

Szacuje się, że wśród mieszkanek Londynu jedna na każde 300 kobiet próbowała lub przez jakiś czas pracowała jako prostytutka. Dziewczyny z flatów zdają się to potwierdzać. Rotacja w zawodzie jest duża, wiele młodych Polek próbuje swoich sił w tej profesji i odpowiada na pojawiające się co rusz w prasie ogłoszenia. Ten „narybek” stanowi łakomy kąsek dla właścicieli przybytków rozkoszy, bowiem i w tej branży w modzie są „depozyty”, czyli tydzień lub dwa pracy za darmo lub opóźnienia w płatnościach. Dzięki stałemu naborowi flaty wciąż mają w swej ofercie nowe dziewczyny, z których większość nie pojawia się w pracy następnego dnia i nigdy tam nie wraca, choćby po odbiór wynagrodzenia.

Boom na nostalgicznych

Istny boom polski seksbiznes na Wyspach przeżywał około 2005 roku. Wtedy w pogoni za nowym, lepszym życiem do Wielkiej Brytanii ściągały masowo obydwie grupy ludzi, dzięki którym mógł on nabrać rozpędu. Na Wyspy jako pierwsi ruszali mężczyźni, znajdowali pracę, zarabiali i z czasem zaczynali czuć się samotni. Nieznajomość języka i obawa przed obcymi pchała ich w objęcia prostytutek, które przynajmniej mówiły w ich języku. Tych też nie brakowało, bo wielki świat kusił zarazem sporo młodych kobiet, które z dala od karzącego wzroku sąsiadów i proboszcza mogły szukać własnej drogi do sporych i szybkich pieniędzy. Niektóre znalazły.




strony: [1] [2]
komentarz[1] |
O portalu  |  Prywatność  |  Napisali o nas  |  Partnerzy  |  Polecaj nas  |  Faq  |  Rss Współpraca  |  Reklama  |  Kontakt / Redakcja
© 2004 - 2022 www.GBritain.net - All Rights Reserved / Wszelkie prawa zastrzeżone  |  ISSN 1898-9241   |   [polityka cookies]



Ciekawe portale europejskie: | eBelgia.com | eFrancja.com | eHiszpania.com | eHolandia.com | eIrlandia.com | eIslandia.com | eNiemcy.com | eNorwegia.com |
| ePortugalia.com | eRumunia.com | eSzkocja.com | eSzwajcaria.com | eSzwecja.com | eWegry.com | eWlochy.com |

Ciekawe portale światowe: | eArgentyna.com | eBrazylia.com | eKanada.com | eStanyZjednoczone.com |